Maryla Rodowicz is my little sex queen

***

Złota jesień w naszym kraju
piękna jest w tym roku
Słońce świeci, wszystko supcio
lecz swędzi mnie w kroku.
Spada liść za jednym, drugi
jakież to urocze!
Cieszył z tego bardziej bym się
gdyby nie to krocze...

***

W pokoju śmierdzi prutem
choć zrobiłem kupę
dziwna to jest sprawa
lecz zabawa klawa

***

Wycieram czyjeś szczochy
w męskiej ubikacji
deska brudna cała
ślady masturbacji...
Tożto prowokacja!
wykrzykuję głośno,
jednak siadam szybko,
srać chce mi się mocno

***

"ufajdany w kozich odchodach"

Ufajdany w kozich odchodach
idziesz przez miasto
i źle się czujesz
Gdyż to nie lubisz,
jak ktoś perfidnie
palcem cię pokazuje

Chciałbyś się umyć,
zniszczyć smród kozi
i próbować żyć dalej
jak przystało na męża
Lecz kiedy tak patrzysz
na tamtych złych ludzi
to wąskie ich grono
ciągle się zwiększa...

***

"u spowiedzi"

Ja w kolejce u spowiedzi
ty także koło mnie siedzisz
Ludzie wylewają smutki
a ty wycierasz o mnie glutki

Boję się tych oczu księdza,
on w kompleksy mnie powpędza
Ty wciąż gluty trzesz o kurtkę,
jakież to życie okrutne!

3 komentarze:

  1. Porównując wiersze starsze i nowsze- przede wszystkim rzuca się w oczy granica czasowa powstała przy ich tworzeniu. Różnica nieznaczna, jednak widoczna w stylu. Starsze wiersze czytając już za pierwszym razem, sprawiały radość, uśmiech na twarzy, były jak dobrze opowiedziany kawał. Od pierwszego przeczytania tworzyły w głowie czytelnika gotowy obraz.

    Terażniejsza twórczość tworzy za pierszym razem jedynie skromny szkic. (gdy przeczyta się je za pierwszym razem). Jednak wgłębiając się w nie kolejne razy mozna dostrzec coraz więcej i wiecej... Zmienił się lekko styl na wiersz biały, lecz z rymami. (:)) Charakter jest poważniejszy, dostojniejszy.

    Podmiot liryczny to nie nastoletni świr który raczy rymami częstochowskimi o kale i klacie. Jest to tym razem twardy i groźny Bogusław Linda, lub jak kto woli- Franz. Jest to człowiek który już cos przeszedł, mężczyzna z klatą, szelkami i pistoletem... ktoś kto po przebudzeniu krzyczy- "wodyyy!!!'....
    Można wyczuć ciężki nastrój przemyśleń- aż czuć parowanie głowy twórcy gdy myślał- to coś jak ciężka chwila ostatecznego skupienia chwilę przed ostatecznym wydaleniem z siebie wydalin.

    och.....

    OdpowiedzUsuń
  2. nie rozumie tego komenta troche a w ogóle to idź spać albo zajmij sie jakimś ciastkiem

    łehe!

    OdpowiedzUsuń